Około godz. 9:15 dojechaliśmy do Wisła Czarne.
Z stamtąd udaliśmy się pieszo w stronę skoczni Wisła Malinka.
Droga początkowo wydawała się łatwa.
Jednak po 20 minutach okazało się, że nie będzie tak łatwo. Ścieżka bardzo nachyliła się ku górze, sprawiając nam momentami wiele trudu.
Spinając się wyżej można było podziwiać co raz to piękniejsze widoki.
Niestety teren był cały ogrodzony i zamknięty. Nie pozostało nam nic innego jak tylko z boku podziwiać skocznie imienia Adama Małysza.
Zeszliśmy tą samą ścieżką i udaliśmy się w stronę Zameczku Prezydenckiego......
Opisywane przez Ciebie okolice Łukaszu zawsze wspominamy z wielkim sentymentem. Szczególnie zimową szatę kochamy w Wiśle, gdyż to własnie tam zaczynały się nasze przygody narciarskie :) Oj wiele tych wypadów było. Pozdrawiamy.
OdpowiedzUsuńjak także najbardziej z sentymentem wspominam wyprawy w okolice Wisły, ogólnie Beskid Śląski (może dlatego, że jestem z tych rejonów), ale i wypady do Zakopanego i okolic. Wogóle mam marzenie
Usuńkiedyś tam na stare lata zamieszkać :)