GERLACH (2655 m) - KRÓL TATR

To już niespełna dwa lata od momentu kiedy stanąłem na najwyższym szczycie Tatr i całych Karpat, położonym po stronie Słowacji - Gerlach (2655 m) bo to właśnie o nim mowa. Często nazywanym "Królem Tatr".


Naszą bazą wypadową był Hotel Górski  "Śląski Dom"  położony na Słowacji.
Stąd udaliśmy się w stronę Wielickiej Doliny przez tzw. 'Wielicką Próbę'  osiągając szczyt.
Schodziliśmy Batyżowiecką Doliną przez tzw. 'Batyżowiecką Próbę' , podążając dalej, Tatrzańską Magistralą zataczając pętle i kończąc ponownie przy Śląskim Domu.
Trasa liczyła około 8 godzin. 
Ktoś mógłby powiedzieć: 'niby tatrzański klasyk, nic trudnego, jest punkt wejścia, wyjścia, cel, pętla i koniec'. Nic jednak mylnego. Nie było tak łatwo, jak się wydaje.

Było Nas trzech plus znajomy Międzynarodowy Wysokogórski Przewodnik i zawodowy Ratownik TOPR - Andrzej Mikler.
Znamy się, chodzimy wspólnie po górach, należymy do jednego Klubu, każdy ma obycie i doświadczenie po latach wędrówek po górach....
Każdy z Nas od lat marzył wejść na szczyt, który jest marzeniem wielu, marzeniem, które lada moment może stać się Naszym udziałem.
Wiedzieliśmy jednak, że nie będzie tak łatwo. Po pierwsze idziemy przywiązani liną (dwójka po raz pierwszy), co oznacza, że odtąd musimy poruszać się i współpracować jak jeden organizm. Każdy ruch, gest jest ważny.
Do tego dochodzą trudności techniczne i wspinaczkowe terenu oraz bardzo duża ekspozycja i mimo wszystko nie znajomość szlaku jaki jeszcze Nas czeka.
Jednak wspólną pracą, determinacją i dzięki ogromnemu doświadczeniu Andrzeja zdobywamy szczyt.




Miesiąc po Naszym wejściu odezwał się do mnie Redaktor Naczelny Przeglądu Lokalnego (prasa lokalna Miasta Knurów) w celu przeprowadzenia wywiadu na temat wejścia na Gerlach.
W tamtym momencie byłem nie lada zdziwiony ponieważ zastanawiało mnie skąd Redakcja ma mój nr telefonu, skąd wiedzą, że wszedłem na najwyższy szczyt Karpat......wogóle wiele pytań pozostawało bez odpowiedzi.

Owocem wszystkiego był artykuł na łamach gazety z dnia 2 Października 2014 roku. Powiem szczerze nigdy bym nie pomyślał, że będą o mnie pisać w prasie!



Nasze wejście doczekało się prelekcji w lokalnym w PTTK-u w Gliwicach na które w większości przybyli członkowie Gliwickiego Klubu Turystyki Górskiej  "Skalnik"  do którego też należe  :)
Dla mnie to kolejny moment do dumy, okazji by zachęcić kole  do zdobycia tego wyjątkowego szczytu, ale także źródło stresu, gdyż udział w prelekcji brało prawie 20 osób :P



Start 5:30 : Śląski Dom, Słowacja

Wielicki Staw i Śląski Dom w tle

nowy dzień budzi się do życia

no to wchodzimy




jedna z pierwszych tego dnia panoram z górującą Łomnicą
Morze chmur

troszkę przyrody na wysokości powyżej 2000 metrów - fiołek alpejski

c.d. podejścia

Ja z Łomnicą w tle

Złocieniec alpejski tatrzański

Grań Baszt

co Nas jeszcze czeka


na grani, tuż przed szczytem

skrzyneczka w której znajduje się notes i można zostawić pozdrowienia dla innych wspinaczy oraz zapisać datę zdobycia

Na szczycie Króla Tatr

widoki ze szczytu

zaczynamy zejście

Batyżowiecka Próba

Masyw Gerlacha w całej okazałości


ostatnie spojrzenie na Gerlach




PRAKTYCZNE INFORMACJE:


Cała wycieczka trwa około 12-godzin.
Trudności na szlaku na Gerlach są porównywalne z Orlą Percią w Tatrach polskich.
Wyjazd z Zakopanego około godziny 4-tej rano, powrót do Zakopanego około godziny 16-tej. Dojazd do Tatrzańskiej Polanki zajmuje 1,5 godziny następnie transportem słowackim wyjazd do schroniska Śląski Dom (Możemy umówić się w Tatrzańskiej Polance lub w schronisku Śląski Dom).
Ze schroniska (1667m n.p.m.) rozpoczynamy wyjście na Gerlach przez tzw. Wielicką Próbę (1980m n.p.m.) wejście na szczyt Gerlacha zajmuje 4 godziny. Zejście przez Batyżowiecką Próbę do tzw. Magistrali, a następnie do schroniska Śląski Dom zajmuje około 4 godzin. Zjazd ze schroniska do Tatrzańskiej Polanki. Powrót do Zakopanego
Koszt wejścia w warunkach zimowych przez Batyżowiecką Próbę: 1 osoba 1000 złotych, 2 osoby 1200 złotych (po 600 złotych)
Podany koszt zawiera: Opiekę przewodnika wysokogórskiego z międzynarodowymi uprawnieniami IVBV. Koszt ubezpieczenia pokrywającego koszty ewentualnej akcji ratunkowej na Słowacji. Użyczenie całego niezbędnego sprzętu technicznego (kask, uprząż itp.).
Koszt zezwolenia na wjazd do Śląskiego Domu własnym samochodem 100 złotych

4 komentarze:

  1. Zdjęcia masz na prawdę super :) tekstu w sam raz , więc czyta się przyjemnie ;) Ogólnie blog fajny i konkretny. Wiesz o czym piszesz, wiesz co chcesz osiągnąć i robisz to konsekwentnie. Podoba mi się (y) . Zapraszam do mnie:
    http://bylasobiepanda.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. dzięki za miłe słowa, zapraszam również do komentowania i dołączenia do grona obserwatorów :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna relacja :). No i zdjęcia - dobrze obrazują trudności na trasie. Ale jestem pewna, że na twoim poziomie doświadczenia górskiego poradziłbyś sobie bez przewodnika :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń