Po zdobyciu już szczytu Łamanej Skały musieliśmy się trochę cofnąć by dalej podążać szlakiem czerwonym w stronę Leskowca.
Znak pokazywał, że czeka nas około półtora godzinny marsz.
Im dalej podążaliśmy tym bardziej wiało i robiło się coraz to gorzej.
Gdy przez jakiś moment szliśmy granią od zachodu tak zaczęło wiać, zacinać deszczem i gradem, że dochodząc do schroniska byliśmy już całkowicie przemoknięci i przemarznięci.
Jednak po jakimś czasie nie oglądając się wogóle na boki i z myślą o ciepłym posiłku doszliśmy do szczytu Leskowca (922 m).
Jest to trzeci pod względem wysokości szczyt w Beskidzie Małym, a drugi w paśmie Łamanej Skały i Leskowca.
U jego podnóża znajduje się wiata i krzyż.
Miejscowa ludność nazywała Leskowiec w przeszłości "Hrabskie Buty", z powodu dwóch płyt kamiennych z wykutymi śladami stóp. Inna zwyczajowa nazwa szczytu to Beskid.
Stąd do schroniska mamy około 10 minut.
Schronisko PTTK Leskowiec pod Gronią Jana Pawła 2 |
W schronisku zatrzymaliśmy się na godzinę. Zjedliśmy po ciepłym posiłku (bardzo atrakcyjne ceny w stosunku do wielkości dania :-) ).
Dodatkowo każdy otrzymał po kawie i kawałku ciasta ze względu na fakt, że akurat tego dnia Koło "Skalnik" obchodził swoją 3 rocznicę istnienia. Wszystko wcześniej zorganizował Marek (organizator wycieczki).
Górna część schroniska była akurat zamknięta ze względu na odbywający się remont.
Przy nim znajduje się Groń Jana Pawła 2 (890 m) wraz z mała kapliczką i pomnikiem Papieża.
Po wizycie w schronisku i na Groni udajemy się w drogę powrotną. Żółty szlak którym teraz podążamy zaprowadza nas po niecałych 2 godzinach do miejscowości Krzeszów Górny.
Szlak jest miejscami mocno zabłocony. Tutaj zaliczyłem glebę, gdy ujechałem na błocie :)Za to z upływem czasu zaczyna się wypogadzać i w końcu można tego dnia zrobić kilka fotek otaczających nas pasm górskich.
Dochodząc do głównej szosy miasta po uprzednim przekroczeniu niewielkiego strumyka górskiego czekamy około 15 minut na autokar i udajemy się do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz